Historia Ireny Sochy, mieszkanki Malechowa

W maju pani Irena Socha obchodziła dziewięćdziesiąte urodziny. W związku z tym, publikujemy historię jej życia.
Mieszkanka Malechowa - Irena Socha, z domu Klimecka urodziła się w Rueil Malmaison we Francji. Jej ojciec Wawrzyniec pracował w Paryżu w fabryce, matka natomiast zajmowała się domem. W 1931 r. Klimeckim urodziła się córka Maria, a dwa lata później - Irena. Bohaterka naszego artykułu pamięta urywki z epizodu francuskiego, a w opinii jej rodziców w Paryżu żyło im się dobrze, sytuacja rodziny była stabilna.
Gdy Irenka miała sześć lat, a wybuch II wojny światowej był już niemal pewny, rodzinie Polaków nakazano wracać do kraju. Klimeccy trafili w poznańskie, do Kuźnicy Janiszewskiej (między Kutnem a Kołem, gdzie mieszkała babcia Ireny Sochy). Tam przebywali do wybuchu II wojny światowej. Podczas największego konfliktu zbrojnego w dziejach świata sytuacja w tej miejscowości była w miarę spokojna, echa walk, agresji okupantów i prześladowania ludności cywilnej ominęły wieś. Ruscy jak szli przez wieś, siali popłoch. Łapali co popadnie, gęsi, owce… i zabierali ze sobą – wspomina Irena Socha.
W 1945 r. po zakończeniu działań wojennych Klimeccy planowali wrócić do Francji, ale wówczas okazało się, że można było zajmować gospodarstwa na tzw. „ziemiach powracających”. Rodzice Ireny zdecydowali się na wyjazd do Zieleniewa (w pobliżu Choszczna w województwie zachodniopomorskim). Tu zajmowali się małym gospodarstwem rolnym. Irena Klimecka ukończyła szkołę podstawową, a później różnorakie kursy - kulinarne, krawieckie, robienia na drutach. W wieku 18 lat podjęła pracę w GS w Kołkach, gdzie była księgową i tam poznała swojego męża. W 1952 r. poślubiła Kazimierza Sochę w Zieleniewie. Tu małżeństwu urodziły się dzieci: w 1953 r. córka Grażyna, w 1954 r. syn Marek, w 1956 r. córka Jolanta, a w 1963 r. w Malechowie – syn Andrzej.
W 1957 r. Irena i Kazimierz Socha z czwórką dzieci przyjechali do Malechowa. Zamieszkali z teściami w gospodarstwie pod lasem. Decyzja była podyktowana tym, że mąż Ireny – Kazimierz dostał tu nakaz pracy. W 1967 r. rodzina Sochów przeprowadziła się do centrum wsi - do gospodarstwa o numerze 7, gdzie bohaterka naszego artykułu mieszka do dziś. Małżeństwo kupiło dom i zaczęło życie na własny rachunek. W tym okresie Irena Socha pracowała w miejscowej restauracji, co wspomina z sentymentem. - Ludzie wieczorami po pracy w gospodarstwie spotykali się, debatowali. To miejsce tętniło życiem - dodaje.
- W późniejszym czasie pracowałam w sklepie, w którym dziś funkcjonuje Karczma Malchow. Lubiłam tę pracę, choć stanowisko kierownicze wymagało zaangażowania i bywały trudne sytuacje. Irena Socha nieustannie się doszkalała, kończyła kursy gotowania, szycia, robienia na drutach czy szydełkowania. Była czynną członkinią Koła Gospodyń Wiejskich w Malechowie. - Kobiety spotykały się w domach, w szczególności tam, gdzie były kuchenki, piekły ciasta, próbowały różnych przepisów, rozmawiały – dodaje Irena Socha. Jej zdaniem ludzie byli bardziej życzliwi, mimo braku wielu udogodnień, mieli dla siebie czas. Sąsiedzi spotykali się ze sobą, pomagali sobie w pracach polowych. Nikt się nie anonsował.
Irena Socha może pochwalić się pięknymi obrusami, które sama wykonywała.
W 2001 r. zmarł jej syn Marek, w 2007 r. odszedł mąż Kazimierz. Odtąd mieszka w Malechowie z córką Jolantą. Jej dumą jest ośmioro wnuków, dziesięcioro prawnuków oraz pięciu praprawnuków.
Dziś mimo problemów zdrowotnych Irena Socha pozostaje pogodną osobą, dużo się modli, ogląda telewizję. W ciepłe dni lubi odpoczywać na świeżym powietrzu. Cieszy się każdym dniem…