Historia 90-letniego mieszkańca Ostrowca - Jana Kwiatkowskiego

Jan Kwiatkowski z Ostrowca.

Mieszkaniec Ostrowca - Pan Jan Kwiatkowski 15 kwietnia 2023 r. obchodził piękny jubileusz 90-tych urodzin. Z tej okazji odwiedziliśmy go i spisaliśmy jego historię. 

Jan Kwiatkowski urodził się 15 kwietnia 1933 r. w miejscowości Przezwody (gmina Wilczyce, powiat sandomierski). Wychował się w sześcioosobowej rodzinie, rodzice prowadzili małe gospodarstwo rolne. Jego matka Helena (z domu Świątek) zajmowała się domem, była dobrą krawcową, ojciec Stanisław był kowalem. Pan Jan miał dwóch braci i siostrę (Kazimierza – ur. 1928 r., Tadeusza – 1930 r., Barbarę – 1937 r.). Jego dzieciństwo było dobre, beztroskie.

Jan Kwiatkowski uczęszczał – jak to on określił - do „pięknej szkoły w Darominie, gdzie ukończył pięć klas.

W 1944 r. w Przezwodach zatrzymał się front na okres około sześciu miesięcy. To na tym terenie ustanowiono przyczółek sandomierski, co miało miejsce w końcowej fazie operacji lwowsko – sandomierskiej Armii Czerwonej.

Zdarzało się, że po wodę do studni przychodzili Niemicy, a zaraz potem Ruscy – dodaje pan Jan.

Rok 1944 to dramat rodziny Kwiatkowskich. Ojciec Jana - Stanisław znajdował się w schronie, wychylił się z niego, na co naszła patrolka rosyjska i rozstrzelała go. Gdy o tej tragedii dowiedział się dziadek Stanisław, wyruszył do schronu do rodziny, by ich pocieszyć i pożegnać syna. Zabili go Niemcy, którzy stacjonowali z drugiej strony, „na górce”. Niedługo po tym do schronu wyruszył stryj Jana Kwiatkowskiego, na wieść o śmierci brata. Hitlerowscy żołnierze również go nie oszczędzili. W ten sposób życie straciło trzech mężczyzn z rodu Kwiatkowskich. Świat małego Janka się zawalił. Odtąd nic już nie było takiego samo.

W sierpniu 1944 r. zaostrzyły się walki niemiecko – radzieckie w okolicach przyczółka sandomierskiego. Helena Kwiatkowska uciekła ze schronu z dziećmi do miejscowości Waligóry oddalonej o około 15 km od linii frontu. Przez długi czas mieszkali w bunkrze. Nic nie przypominało wcześniejszego, spokojnego życia. Dom Kwiatkowskich zniszczono. Janek Kwiatkowski został posłany na służbę do gospodarza. Pewnego dnia krowy, które wypasał weszły na inne pole w zielonkę, a jego właściciel postawił warunek wykupu zwierząt. Chłopiec dostał solidną reprymendę, na skutek czego postanowił odejść i wrócił do matki. W Przezwodach kobiecie udało się odbudować prowizoryczny dom. Odtąd chłopiec obrabiał pole, doglądał zwierząt.

Po froncie ukończył siódmą klasę szkoły podstawowej w Wilczycach. Jan Kwiatkowski złożył dokumenty do Stowarzyszenia Kupców Polskich i zaczął edukację w szkole ponadpodstawowej, po roku przekształconą w Państwowe Liceum Administracyjno-Handlowe.

Pierwszą pracę podjął w Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Wilczycach na stanowisku instruktora kontroli i samorządu. W 1953 r. dostał „powiastkę z wojska”, służył w jednostce w Trzebiatowie. Doskonale pamięta wizytę ministra obrony narodowej - Rokossowskiego na poligonie drawskim, który w swoim przemówieniu nie powiedział ani słowa w języku polskim. W 1955 r. Jan Kwiatkowski przeszedł do cywila. Złożył papiery do WKU w Ostrowcu Świętokrzyskim, ale w tym samym czasie spotkał kolegę Michałowskiego, który wówczas osiedlił się i pracował w Ostrowcu (gmina Malechowo). Za jego namową udał się na tzw. ziemie odzyskane w poszukiwaniu lepszego, spokojniejszego życia. Warto wspomnieć, że w 1955 r. Ostrowiec w 90% zamieszkiwali Niemicy. Proces ich wysiedlania z tego regionu miał miejsce na przełomie lat 1957/1958. Na ich miejsce napływali repatrianci zza Buga.

Jan podjął pracę w Państwowym Gospodarstwie Rolnym na stanowisku księgowego technicznego. Całe życie - przez 34 lata - pracował w jednym zakładzie. Przez lata pełnił różne funkcje, m. in.: instruktora BHP.

Swoją żonę Łucję (z domu Gubar) poznał w Podgórkach, gdzie kobieta pomagała swojej siostrze w wychowaniu dzieci. Jej rodzina pochodzi z Białorusi z Rudni (obwód Iwieniec nad rzeką Usą), skąd  w 1943 roku  w czasie akcji „Herman” rodzina została wysiedlona do Niemiec. Na początku trafili do lagrów, a następnie do baora, gdzie ciężko pracowali przez około 2 lata (mama Genowefa, brat Józef i mała Łucja) do czasu wyzwolenia praz wojska alianckie. W 1945 r. po wyzwoleniu Polaków przebywających w Niemczech, Gubarów przewieziono do obozu tymczasowego, gdzie odnalazł się Ojciec Łucji. Po wojnie osiedlili się w Strzelcach Krajeńskich.

Jan wziął za żonę Łucję Gubar w 1958 r. W grudniu tego samego roku państwu Kwiatkowskim rodzi się pierwsze dziecko - córka Teresa. W porodzie asystuje przemiła akuszerka - Niemka, a dzieje się to na porodówce w Pękaninie. Na początku młode małżeństwo mieszka w Podgórkach, następnie rodzina przeprowadza się do pałacu w Ostrowcu.

Bohater naszej opowieści pracował na dole budynku w biurze, a na górze znajdowało się mieszkanie rodziny, podobnie jak wielu innych pracowników. Rok 1964 to czas, w którym na świat przychodzi druga córka Kwiatkowskich - Anna. W 1976 r. rodzina otrzymała od zakładu pracy dom, w którym Państwo Kwiatkowscy mieszkają do dziś.

Pan Jan z sentymentem wspomina pracę księgowego i dobre - jak na tamte czasy - zarobki. W 1990 r. przeszedł na wcześniejszą emeryturę.

Całe życie hodował z żoną drób, a nawet nutrie, był zapalonym hodowcą gołębi pocztowych. Jego wielką pasją było pszczelarstwo, którymi jeszcze kilka lat temu opiekował się dwudziestoma rodzinami pszczelimi (dawnej było ich ok pięćdziesiąt).

Dziś nadal dogląda kur, tnie piłą drzewo, rąbie drwa i jak sam mówi - to pozwala mu utrzymać formę. Jest typem bardzo pracowitej osoby, ma sporą działkę, o którą dba. To do jego obowiązków należy koszenie trawy.

Jan Kwiatkowski cieszy się spokojnym życiem u boku żony Łucji, rodzicom w codziennych obowiązkach pomaga córka Anna. Jego dumą są córki oraz pięcioro wnuków (Piotr, Wojciech, Michał, Kamil Krzysztof) oraz prawnuk Nikodem. Przy życiu pozostaje tylko jego siostra Barbara, która mieszka w Katowicach.

Ten elegancki, miły senior z pewnością nie wygląda na swój wiek, a jego aktywne życie mogłoby być przykładem dla niejednej młodej osoby. Na pytanie: „Jaki jest Pani tata?”, córka Anna uśmiecha się i odpowiada: - To bardzo spokojny, pracowity człowiek.

Facebook X

Wyświetlania: 794

Zobacz również